Rok Caritas

Sosnowiec: biskup apeluje o pomoc bezdomnym

Caritas Diecezji Sosnowieckiej

Biskup sosnowiecki Adam Śmigielski zaapelował do diecezjan, aby włączyli się w akcje pomocy bezdomnym. W wystosowanym 24 stycznia komunikacie przypomina również miejsca, gdzie bezdomni mogą się zgłosić po pomoc.

Sosnowiec, 24.01.2006

Biskup sosnowiecki Adam Śmigielski zaapelował do diecezjan, aby włączyli się w akcje pomocy bezdomnym. W wystosowanym 24 stycznia komunikacie przypomina również miejsca, gdzie bezdomni mogą się zgłosić po pomoc.

- W związku z nasilającymi się mrozami, zwracam się z apelem do wszystkich wiernych, którym nie obca jest krzywda i tragiczny los drugiego człowieka. Proszę, by wszelkie zauważone przypadki osób bezdomnych, samotnych i innych potrzebujących pomocy nie pozostawić bez reakcji sąsiedzkiej, a każdy stwierdzony przypadek zgłosić do stosownych służb pomocy społecznej, domów dla bezdomnych i noclegowni Caritas - pisze hierarcha.

Diecezjalna Caritas prowadzi aktualnie cztery punkty, gdzie potrzebujący znajdą schronienie przed zimnem: w Sosnowcu (ul. Kaliska 25), Dąbrowie Górniczej (ul. Komuny Paryskiej 2), Dąbrowie Górniczej-Ząbkowicach (ul. Alei Zwycięstwa 6) i Będzinie (ul. Energetyczna 10).

Dąbrowska noclegownia działa przez całą dobę, dając schronienie 22 osobom. Choć miejsca jest naprawdę mało, nikogo nie odsyła się na mróz. W budynku przy ul. Komuny Paryskiej wykorzystane są wszystkie łóżka, ale jeśli będzie taka konieczność, to dostawiane będą materace.

- Jesteśmy przygotowani na przyjęcie wszystkich bezdomnych i z Sosnowca, i spoza miasta. Tak samo jest w noclegowni Caritasu przy ulicy Kaliskiej, gdzie jest około 60 osób. Bezdomni mogą w niej przebywać również w ciągu dnia na świetlicy - mówi Halina Szumska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sosnowcu.

Dom Pomocy w dzielnicy Będzina Łagiszy jest zamykany o godzinie 22.00, ale zawsze można zapukać w okno. - W tej chwili mamy pełne obłożenie - 45 osób. Otwieramy jednak drzwi każdemu. Zawsze znajdzie się miejsce. Jeśli nie na sali, to w korytarzu jakiś stołek przy kaloryferze - mówi kierownik, Tomasz Kmita.